Oczy Kasandry
Wykłujcie oczy duszy przeklętej
Kasandrze
wyrwijcie język, serce, zabrońcie jej
mówić
ona przecież wciąż widzi gruzy waszych
Troi
zgliszcza i rumowiska w miejsce rojnych
ulic
Kiedy już uciszycie wszelkie wątpliwości
zetrzyjcie z bladej twarzy wyraz
przerażenia
szaleństwem aż po brzegi przepełnione
oczy
zasłońcie szorstkim płótnem, szarym jak
strzęp cienia
Bo na co wiedza taka, co odkrywa przyszłość
albo przeczuciem mami, mglistą
przepowiednią
a nie pozwala poznać numerów loterii
wprost nie przynosząc wieści o tym co jest
pewne
Więc zabijmy ją wszyscy, zabijmy je
wszystkie
po co wiedzieć, gdy przeczuć każdy swych
się boi,
bo nie będziemy mogli nigdy żyć
spokojnie
depcząc po rumowiskach naszych małych
Troi
Komentarze (3)
Bardzo, bardzo dobry wiersz. Jest i rytm i sens i
erudycja. Rzadko sie taki spotyka tutaj.
Tym razem powiem "nie", ten wiersz jakos mi nie
przypadl do gustu, wydaje mi sie zimny i jakos dziwnie
odpychajacy...ale to sprawa gustu, wiec nic sobie z
tego nie rob!
Kasandry są bliskie Aniołom stworzenia,
i choćbyś je zabił, wyłupił im oczy,
One wśród zamętu od świata stworzenia
będą przepowiednie snuły Nam prorocze.
Na nic krępe dłonie, co ściskają noże,
rozżarzone węgle, przypalanie piersi…
One zawracają z dróg, gdzie jest jeszcze gorzej,
byśmy choć przez moment stali się mądrzejsi!
Lecz kto je usłyszy, czy proroctw zrozumie,
kiedy wokół pawie wyprężone w tłumie…
Kasandry na górach z swym krzykiem obłędu
nawlekają nici na szpule splątane.
Pawie zaś do mety, tam wszystko zdobędą,
bo jedynie w własne odbicia wpatrzone.
Troje leżą w gruzach, jak weselni goście,
myśli podeptane, świece pogaszone…
Przecież życie może być o wiele prostsze,
kiedy przepowiednie, te Złe przytłumione!