Oczy miasta
Białystok to tu przyszedłem na świat
I mieszkam tutaj tyle lat
To tutaj było tylko akcji
Wiele z nich na farcie
To chyba dzięki dobrej życiowej karcie
Najpierw osiedle centrum późnej WSP
Gdy rękoma klasnę
To nic się nie zmieni
Bo dobre czasy nie wyjdą na zawołanie z
podziemi
Choć są osoby które denerwują
I ciągle za nic ryja prują
Niech oni walą się na ryj
Bo mam kilka najlepszych przyjaciół
Z którymi się trzymam
Myślami jeszcze bardziej w przeszłość
odpływam
Przychodzę myślami do roku
Dwa tysiące czwartego
Wydaje się że tego najlepszego
Kocham te miasto z jego brudami
Kocham miasto z tyloma bzdurami
Bo tutaj były najwspanialsze lata życia
Wierzę, ze będą lata bardziej lepsze są one
przedemną jeszcze
Od tych które były
I tylko wspomnienia tamte czasy we mnie
zostawiły
W wielotysięcznym mieście wiele się
stanie
A Ja mam swoje do wykonania zadanie
A Ja w mym mieście słucham muzyki
Robie słowne różne tryki
Jadę samochodem i co widzę
Brudne ulice, połamane ławki
Za swoje miasto się teraz wstydzę
Idę na mojego miasta obrzeże
A tam z wielkiej płyty szarej
Jeszcze większe bloki idę dalej
Widzę tabliczki zakaz gry w piłkę
A rano już jej nie ma bo żeby
Się nie nudzić robić coś trzeba
Mijam sklep a za sklepem
Siedzą czerwoni ludzie
I piją swoja ukochaną wódzie
Obok mnie idzie panienka ze szlugiem w
buzi
Nie robi to na nikim wrażenia
Ona już nie wyrośnie na ludzi
Udaje dwudziestkę a ma dopiero
Czternaście lat myśli, że na leży
Do niej cały świat
Miasto jak wiele w Polsce innych
Też ma przeżytych wiele historii
dziwnych
Ma swoje tajemnice i legendy
Ma swój język i prawa
To miasto żyć mi pozwala
Idę dumny z miasta w którym żyję
Swojego pochodzenia przed nikim nie
kryje
Z głową zawsze podniesioną do góry
Pewnie nad miastem nie raz wisiały czarne
chmury
Dzięki dzielnym ludziom nigdy bez
Walki nie zostały przerwane jego mury
Miasto nigdy nie śpi nie odpoczywa
Miasto na każdym kroku zadziwia
Miasto nocne historie każdemu kto chce
opowie
Każdy kto wyjdzie na ulice wszystkiego się
dowie
W miejscu którym teraz jestem
W noc pewną bez gwieździstą
W noc wyjątkowo ciemną
Patrząc w stronę gdzie były najlepsze
Sceny z życia
Tylko jasna poświata widnieje
Czasem znajomy wiatr powieje
Wiem, że powrócę ale drogi która
Na mnie czeka nie skrócę
Mijam na ulicy osób wiele
Szansa, że spotkasz człowieka dobrego
Jest równa zeru to i tak jest sens
Żyć w tym mieście i nie pytaj czemu
Bo i tak każdy odpowie Ci coś innego
Swój zawsze ciągnie do swego
Ci którzy chcą zakłócić życie miasta
Basta!!!
Zjednoczymy się to damy im wszystkim
rady
Wrogów miasta bez problemu pokonamy
Jeśli chcą oni czegoś dokonać
Muszą wszystkich dobrych chłopaków
pokonać
Uderzymy jak tsunami
Pójdziemy przodków śladami
Ze sztandarem na czele Ida moi
przyjaciele
Dla wszystkich szczególnie liczy się
Lojalność, wiara i miłość
Scenariusz życia przez los jest nam
pisany
A wynik walki od samego początku jest
znany
Ile zrobimy tyle będziemy mieli
Ludzie dużo więcej by chcieli
Bo każdy z nas to lokalny patriota
Dla nas nasze miasto jest cenniejsze od
góry złota
Włanczam TV a tu znowu to samo
Jakieś panienki dupą machają…
Białystok nasz dom... dla wszystkich którzy mnie szanują i nie są „przyjaciółmi” tylko wtedy gdy coś chcą odemnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.