oczy mojej córki
już śpisz
a ja patrzę na Ciebie:
powieki z siateczką wrzosowych żyłek
ukrywają tę zieleń
która
jak moja
z jednego pędzla wzięła początek
wczoraj była jeszcze rozogniona
rano
przerażona niedługo potem
gdy rutynowa dłoń
dotykała Twojej wątłej piersi
chłodnym stetoskopem
jakby krzyczała
'obserwuj ją, mamo!'
a teraz na dobranoc
całuję te oczy
i czoło
w poszukiwaniu gorączki
uśmiecham się
gdy półprzytomnie
na mojej szyi
zaplatasz
szczuplutkie swe rączki
i gdy ten słodki tobołek
nie bez wysiłku
niosę do łóżka
nie - jak kobieta
nie - matka
się czuję
lecz
jak Wszechmocna
Twoja Dobra Wróżka..
Komentarze (2)
Piękny wiersz!Te oczka z siateczką,szczuplutkie rączki
zaplatające szyję..miękko się robi na sercu.Troszkę
bałabym się nazwać siebie Wszechmocną,bo przecież Bóg
dał i Bóg może zabrać-ale wiem ,że istnieje taka
pokusa,tak można chwilowo się poczuć.
Tyle ciepła, troski i przeogromnej miłości znalazłam w
tych słowach. Dobrze napisany wiersz, pobudza każdą
cząstkę mnie - w przeddzień Matki porusza do głębi.