oczy prawd
Och, Ach,
gryzący dym płuca rozpalił,
widmo w butelce
twarz ukazało!
Szydercze,
Cyniczne,
i szepcze...
Raz, dwa, trzy
teraz będziesz mój - TY!
Ze wstydu, twarz w dłoniach
brudnych od czynów bezmyślnych,
skrywam, ukrywam, zostawiam...
Gniew,
Przebudzenie,
żal i rozpacz,
rzeczywistość zmienić próbuje,
ale jak? ale czy się da?
czekać...
Szarpałem swe serce,
gwałciłem swój umysł,
bez wiedzy, bez radości,
upstrzony odchodami własnej wyobraźni,
obmyłem się w fontannie oświecenia!
Czarną rózgą mózg schłostać,
i na głowę diadem z traw włożyć,
umarł żebrak niech żyje król,
i w nadziei czekać..
Komentarze (2)
...Czyta się ten wiersz jak przyznanie alkoholika, że
jest uzależniony... To z powodu pierwszej zwrotki. Do
tego te dalsze zwrotki. Czasami luz u siebie też
trzeba kontrolować jeśli kryje się za chęcią zabawy
ukrycie problemów.
wiersz fajny, wciągający. trochę tytuł w dopełniaczu
dziwnie brzmi. pozdrawiam.