Oczyma dziecka
Ach jak ten kwiat pięknie rozkwita
Otwarty na świat bukietem zapachu wita
Ach jak ta chmurka pięknie szybuje
Puszysta podusia dzieci do snu szykuje
Słoneczny lizak się żarem uśmiecha
Zamyka się bezbronna dziecka powieka
Ach jak słodka ta chwila dziecinna
Uśmiecha się twarzyczka niewinna
Twarzyczka jak rosa rześka
Serduszko, w którym Tatuś mieszka
Zachwyt lotnym rozumem włada
Rzekami płynie myśli czekolada
Tylko dorosłym się w głowie pomieszało
Życie oczy ich powykrzywiało
Kwiat przez ciernie i chwasty oblężony
Chmurkę dym fabryki zakrył wzmożony
Lizak ludziom w garniturach piekłem
Tak więc sobie pomyślałem
Sztuką jest być ciągle dzieckiem
Umieć nie sugerować się wiekiem
Nie gmatwać, nie plątać, prostą iść
drogą
Oczy dziecka z pewnością w drodze pomogą
One poprowadzą, gdy lizak zgaśnie
Nie zawiodą, gdy chmurka pryśnie
Uratują, gdy nos kwiatuszka nie dotyka
One wciąż na kształt radosnego płomyka
Świat widzieć będą przez radości lupę
Skruszą smutku dorosłą skorupę
Dziwić się będą, że to czyn łatwy
I prosty jak wszechświat cały
Tylko dorośli toną i łapią się brzytwy
Bo za trudne dla nich te dziecka dyrdymały
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.