Oczyszczenie
Deszcz mnie obmywa głębokiej zieleni
Szum liści gasi natłok szumu myśli
Tam gdzie stąpnąłem oset się rozpleni
Tam gdzie zalegnę niechaj las się wyśni
Niech by ta zieleń, szarpiąca za duszę
Wyrwała miasto ze mnie z korzeniami
Niech bym zapomniał, bo zapomnieć muszę
Nie chcę już życia w klatce za murami
Chcę się rozpłynąć w otchłani zieleni
Chcę strącić z siebie betonowe żale
Chcę być szelestem lesistych strumieni
Chcę być promieniem słońca na polanie
I tak zaginąć, stopić się z zieleńcem
W szaro zielonym cieniu skryć się muszę
I las niech będzie moim końcem
Lasu zostawiam ciało oraz dusze.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.