Od do - siewcy
Ani mi się – farsz!
Do startu – fart!
I data urodzenia.
Ciało jak opakowanie,
do duszy,
więc oddychasz
miliony razy.
Trybiki się kręcą,
machina rusza,
zanim spocznie
na cmentarzu,
zanim się obejrzysz
halloween
i straszna starość.
Przesiąkasz życiem
do szpiku kości,
ale kurczysz się
na myśl o śmierci.
Jakby ubywało kręgów,
bez szyi,
z plecakiem
wypchanym zniczami,
z nadzieją na wiekuistość,
pójdziesz,
zanim się dopełni,
bo każdy ma swój czas
na rozsiewanie światła.
https://www.youtube.com/watch?v=bOWgM8RVERE
Komentarze (21)
Podoba mi się ten wiersz. A ciało rzeczywiście jest
takim opakowaniem.
Ciekawy wiersz o przemijaniu,
z słuszną puentą...
Spokojnego dnia życzę.
https://www.youtube.com/watch?v=h7ES_rO9bFM
a siewcy idą i sieją wg mapy
sprawiedliwej,
na której wszystko zaznaczone.
Zgadzam się z przesłaniem autorki że"każdy ma swój
czas"-ja to nazywam swoje pięć minut na czerpanie i
rozsiewanie światła i wtedy śmierć nie
straszna...bardzo trafna refleksja...pozdrawiam
Marcepani.
Prawda, w obliczu śmierci wszyscy jesteśmy równi.
Pozdrawiam
Bardzo na czasie, Pobudza do reflekski,
W tym świetnym wierszu mierzi mnie tylko mała jedna
niezgodność — przynajmniej jak na moją logikę.
... proponuję:
Przesiąkniesz życiem
do szpiku kości,
ale skurczysz się
na myśl o śmierci.
lub
Przesiąkasz życiem
do szpiku kości,
ale kurczysz się
na myśl o śmierci.
Pozdrawiam.
Dobra myśl " każdy ma swój czas
na rozsiewanie światła"
Pozdrawiam
Tak jesteśmy biologicznymi robotami, żyjącymi po to by
pracować i się replikować, uczucia to błąd systemu
który musimy dźwigać po kres.
Pozdrawiam i dziękuje za odwiedziny.
Serdeczności.
;)
Świetny wiersz. Bardzo.
No cóż - samo życie. Za repetą nie tęsknię:)
ciekawy i nietuzinkowy
niejednym, na myśl o śmierci cierpnie skóra i dęba
stają włosy
a ja nie boję się śmierci tylko przykucia do łóżka i
cierpienia, bo mam niski próg wytrzymałości na ból
pozdrawiam :)
Witaj Marcepani.
Niektórzy z nas od urodzenia mają ten tzw fart i jakby
wszystko przychodziło latwiej.
Fart czy nie, dusza dostaje tylko jedno ubranie, w
którym musi przejść przez życie. Wiek drzew można
obliczyć po ilości kręgów a my ludzie kiedy jestesmy
młodzi zataczamy kręgi. Najpierw sa duze lecz z czasem
maleja, ubywa ich az skurczymy sie i znow staniemy sie
punktem. Jedni wierza że to punkt w którym wszystko
sie kończy a jeszcze inni, ze jest to punkt decydujacy
o tym co czeka duszę po zrzuceniu rozpadajacej sie
powłoki fizycznej.
Tak Marcepanko rozsiewajmy światło,to duchowe i to
które płonie w zniczach jako symbol pamięci ale i
nadzieii na kontynuację...
Moc serdeczności.
niesamowicie celna puenta.
I wezmie taka marcepani wierszem Tomusia wystraszy i
zapewne dzisiaj nie zasne...