Od początku
Widać już miejsce do
którego zmierzam…
Muszę jednak zacząć od początku
Nie, wszechświat już mnie nie
Interesuję – wielki wybuch?
Tylko ten z kapiszonów
Więc najpierw były
Uczucia: miłość – przyjaźń
Przegryzające się jak wilki
Z obcych sobie stad
Żadne nie przetrwało
Próby czasu: mojego jedynego przyjaciela
„Ojcze, zbudowałeś swe imperium
na piasku”
Powiedziałem kiedyś w żartach
Zaśmiałeś się w głos
Zegar przyznał mi rację
Teraz żałuję
Czy były jakieś wartości?
Tak: dobro, prawda i piękno
Nie: tylko nikczemność
Sam nie wiem
Czy to takie ważne?
Estetyki, polityki
Kuchnia i moda
Wiadomości i fakty
Prawo i ruchy obywatelskie...
Idąc teraz do miejsca
W którym zbudowałem wieżę
Z wszystkiego, z wszystkiego
Od początku
Mojego labiryntu, grobowca
Jedynej pamiątki
Pozostałości
Zbudowanej tymi neuronami
dla siebie, dla was
Stoję na szczycie tej wieży
-czystej imaginacji-
Wiem jednak że ona istnieje
Czego nie mogę powiedzieć o sobie
Komentarze (7)
Fajniście, pozdrawiam :)
dekonstrukcje
Skumulowane myśli.
Ostatni wers zaskoczył.
ciekawe podumowanie życia
Ciekawy wiersz pozdrawiam
Bardzo ciekawe pozdrawiam