Od podstawowego słowa...
był sobie WBK
01 może 02
nagle się rozmnożył
mówiąc - nie lubię ciasnoty
bo jestem wózek posiłkowy
w teraźniejszości słowo popędzę
zwłaszcza gdy lustrem lśnię
'drzewo cienia nie zabiera'
jak człowiek bierze drżąco daje
ja mam swoje pożądnie
słowo obfitością łączę i wnet kładę
w czasie oddycham pełną piersią
świeżości nie unikam wcale
nie mam zamiaru dostać zatoru do płuc
słowem w prawdzie położonym na stół
nawet małym czy dużym przejazdem
w życiu gdy nędza się sroży człowiek
głupieje
a słowo nie ginie gdy w ruch jest
wprawiane
choć w prawdzie oczy może zmylić
i nie smakować w kłamstwie jak dzieło
jednośladowe
bo nie jest w kwadracie tylko na kołach
czterech
wozem wielkim od podstawowego słowa kocham
Komentarze (5)
w:) wiersz na zawiasach nie jest
jak też zębow nie ma by zgrzytał niezrozumieniem ale
dziękuję za przeczytanie i pozdrawiam także
słoneczny:)przesyłam:)
Też wróciłam jeszcze raz do Twojego wiersza. I napiszę
tak, jak napisała cicha2010. Pozdrawiam nea
Witam ponownie - dzień pomału się kończy a w głowie
pustka, wiersz za mądry, ja za głupia i coś mi tu
zgrzyta ... dobranoc :)
Nim pieśni zgrabnych czarów ścielą.
Nea - sorry ale czytam trzeci raz i mam bałagan w
rozumieniu istoty.
Może to wina wczesnej godziny i tego, że nie pracuje
na pełnych obrotach :) zapisuję i wrócę po 19.00 - pa
!