od przybytku głowa ...itd.
Wiadomą jest rzeczą kto mieszka w kurniku,
jeden piękny kogut, a kur to bez liku,
czasem jest ich tyle, że kogut wymięka,
bo obrobić każdą, to straszna udręka.
Wszystkie swoje wdzięki jemu podsuwają,
to go gdzieś uszczypną, to znów pogłaskają,
gdaczą mu do ucha jaki jest kochany
i ten jego ogon jak wymalowany.
Głos także ma piękny, grzebyczek, ostrogi
i te uzbrojone w ostre szpony nogi,
prawie jak ten orzeł, kondor, silny sokół,
zaraz wybudują kogutowi cokół
i go tam postawią, bo taki wyniosły,
z miłości na rękach, by go wszystkie
niosły.
Ale była jedna, która uważała,
że jest dużo lepsza nich ta chmara cała
i oddzielnie swoje podchody czyniła,
była dlań po prostu przeuroczo miła:
- Kogucie mój luby, popatrz w moją stronę,
ja jestem pulchniutka, one przekarmione;
mam miejsce na grzędzie, jajka wysiaduje,
tylko jednej rzeczy bardzo potrzebuję.
Brak mi jest miłości, przytulenia twego,
a przecież nie wyszłam za kogoś oschłego,
taką super kurę każdy chciał by gładzić,
nie pozwól mi czekać, nie będę ci kadzić.
Jam jest lasko - kura i pragnę rozkoszy,
a tu byle ścierwo wkoło się panoszy.
Gdy to on usłyszał, aż zwiędły mu uszy
z wrażenia ogromne gały wybałuszył
i tak bardzo wypiał jej miłosne słówka,
że się jej ze złości zapłoniła główka:
- A to ci dopiero mam tu super kurę,
jazda mi na grzędę, piorunem na górę;
będzie mi tu jakieś bajki opowiadać
i swoje walory jak ziarno podkładać.
Każda taka sama, a lepszą udaje,
a mi już tchu brakło i siły nie staje,
żeby każdą żonę obrobić do woli!
Kura na to rzekła:
- Co on tam paproli,
to jemu nie staje, a tak gnój się rzuca,
drze się tak, że mało mu nie zwiędną płuca
–
i czym prędzej z grzędy na dół zeskoczyła
i już dla koguta nie była tak miła,
narobiła wrzasku, innym wypaplała
i swego lubego strasznie obgdakała.
Wywaliły kury z kurnika koguta,
już się nie panoszył jak ten kocur w
butach;
jeszcze na podwórku go rano widziano,
a już popołudniu rosół serwowano.
Nie warto narzekać na duży przybytek,
bo może nas w pęta wparować ten zbytek,
gdy licho usłyszy, że nań narzekamy
i siły na jego obróbkę nie mamy,
to tak się zakręci, że wszystko stracimy,
a jeszcze pod topór głowę położymy.
Komentarze (25)
Świetna przestroga dla panów marzących o haremie :))
Kogut miał - widać - kondycję słabą
I nie mógł sprostać tym wszystkim babom.
Skończył w rosole. A ja się dziwię,
Że teraz kury bardziej szczęśliwe.
Pięknie i mądrze i cóż więcej dodać?
Że mimo wszystko koguta mi szkoda!
Pozdrawiam!
lasko-kura to 'neologizm' na potrzeby danej bajki,
jakby charakteryzacja hahha:))
dziękuję marcepani@, Stello-Jagodo za odwiedziny
kłaniam
lasko kura - a to dobre :)))
:)))hahah, obśmiałam się jak norka.
Pozdrawiam niedzielnie:)
hahah, jak już ciemna strona księżyca z mojej bajki
się śmieje, to chyba musi być dobra:))
kłaniam
Haha super :-)
i niech ci starczy aż do wieczora:)
Fakrycznie warto było zajrzeć po uśmiech :) :)
Miłego dnia Andrzeju :*)
dziękuję Broniu za odwiedziny pod moją bajką
kłaniam:))
Bardzo dobra, udana bajka. A kogut zalotnik myślał
sobie wiele, a w sobotę mu łeb ucięli. Ot, i tyle
masz. Pozdrawiam serdecznie.
rzucajcie tematy, coś ułożę hahah:))
dzięki Andrzeju, spokojnej niedzieli
kłaniam
Stefi, to mój świat Sławku; dziękuję za odwiedziny:))
Kopara mi opadła - fantastyczna bajka. Czekam już na
następną. + i Miłej niedzieli.