Od tak
Uciekam do świata fantazji
Gdzie jestem pełnej kobiecej gracji,
Każdego dnia, jestem inna:
Raz jak lód
Rozsiewam dookoła nienawiści chłód,
By przemienić się w złoty promyczek,
Co pada delikatnie na kolorowy kamyczek,
To znów goryczą przeszłości
Co ciągle niechciana gości.
Słodyczą co nadaje smaku miłości
I prawo do namiętności sobie rości,
Wiatrem co podsłuchuje szeptem rozmowy
Co widzi nie tylko zewnętrzne spory.
W końcu znikam
Oczy przymykam
Wracam do świta realnego
Gdzie mam przyjaciela prawdziwego.
Komentarze (1)
dobrze ze ma sie do kogoś uciec ... tym bardziej
zaufanego przyjaciela:)