Od zapomnienia do szczęścia nie...
Szukał rosy w zieleni łąki, lecz znalazł
tylko mgłę,
Szukał takich refleksów słońca, by móc w
kropli przejrzeć się,
Szukał odbicia w tafli strumienia, tkwiło
niezmiennie, a strumień nie,
Szukał więc siebie w chłodzie kamienia,
jednak miał serce, a kamień nie,
Poszedł wiec dalej u boku cienia, z czasem
cień w ziemi zakochał się.
Stał się tak ciężki, nie dał mu iść,
Przystanął więc, by przeczekać świt,
A świt był długi, drzewa rozkwitły,
Jednak nie dla niego te kwiaty pięknie
kwitły,
Jednak nie on owoce świtu zbierał,
Nocą więc szedł, a za dnia zamierał,
I to, co pokochał, widział zawsze śpiące,
I nie widział rosy -
- lecz czuł jej chłód w tej łące.
Komentarze (7)
Szukał takich refleksów słońca, by móc w kropli
przejrzeć się, / nie rozumiem co chce autorka przez to
przekazac ? / ale cala tresc dosyc interesujaca/
szczegolnie jako debiut! / no,no,no:)) pozdrawiam
I mnie wiersz wciagnal.
Pozdrawiam:)
Ciekawy wiersz, wciągający.
Pozdrawiam
Witaj na Beju.
Niezwykłe entree.
Gratuluję cudownej poetyckiej opowieści.
czasami nie jest tak źle z tą samotnością
Robi wrażenie.
Piknie pozdrawiam
Samotność, ładnie napisane. Pozdrawiam