Od zawsze
cudzołożnica tłum nie skrywał złości
stała ze strachem pod groźbą wyroku
obelgi drwiny rozbrzmiewały wokół
chociaż niejeden pod jej dachem gościł
grzech oczywisty próżno dyskutować
każdy gotowy by wymierzyć karę
palcem na piasku skreślił znaków parę
ci co bez winy odeszli bez słowa
wciąż staje przed Nim wyklęta przez
ludzi
z iskrą nadziei w poszarzałych oczach
On coraz inne kamienie wytrąca
wybacza wierząc że kiedyś nie wróci
Komentarze (6)
smutne, to trzeba skończyć i to jak najszybciej... to
przecież ból nie do zniesienia
Ewangeliczny przekaz, opowiedziany pięknie wioerszem.
Pozdrawiam+++
piękny !
pozdrawiam:-)
Dobry wiersz skłaniający do refleksji.
Pozdrawiam.
Ładnie opowiedziane, z zastosowaniem trudniejszego
rymu okalającego abba. Pozdrawiam.
podoba:)