Oda do jabłoni...
Liściasta królowo piękności
zaczynasz też majem już śpiewać
rozchylasz namiętnie gałązki
i pąk twój kwiecisty nabrzmiewa.
Rozkwitasz anielskości bielą
z odcieniem w różowym kolorze
i adoratorów masz wielu
i każdy przytulić się może.
I pszczoła i bąk i szerszenie
a nawet gdy trafi się mucha
oddajesz się na rzecz istnienia
i wiatr cię zapyli, wydmucha.
Nawet gdy jesteś wśród gruszy czy śliwy
nie dbasz co mówią o twoim stosunku
erotyzm twój nie jest wcale wstydliwy
ty dążysz do podtrzymania gatunku
Jesienią owocem hojnie zarzucisz
(mnie teraz erotomaństwo zarzucą)
ty wiosną znów do rozrodu powrócisz
lecz czy czytelnicy do mnie powrócą ?
Komentarze (7)
och powrócą, powrócą ,,, bardzo ładny wiersz. miło
pozdrawiam
Bardzo ładny wiersz i zmysłowy
zmysłowy opis, a jeszcze na łonie przyrody jest
cudownie, ładny wiersz, pozdrawiam, też byłam na wsi
:)
Po takich wierszach czytelnicy zawsze się zjawią...tu
mowa o pieknej jabłoni, która od pszczół i trzmieli
nie stroni...a ja mam wielki sad i ciagle w nim robię
wielki ład, by na jesieni miec owoców cały skład
Czytelnicy od Ciebie nigdy nie odeszli jak
widzisz.Bardzo mi się podoba ten wiersz.Pozdrawiam
Bardzo ładny wiersz wychwalający naturę a nie bożki z
materiałów. Super
no, no, no... aż boję się myśleć, co będzie w jesieni,
gdy się na tym drzewie jabłko zaczerwieni... ;)