Oda do palacza.
Myśląc o papierosie o 2 w nocy...
Me oblicze... pełne zapalniczek.
Włosy dymem myte,
zęby złotem szyte.
Umysł wolny, wolno leży,
na dnie morza - jest nieświeży,
Oddech - groźny no bo smoczy,
ależ jestem pan uroczy.
Palce mojej lewej dłoni,
co mnie trochę niepokoi,
stają się kolorem zębów.
Nikotyna moja żona,
jest na mnie trochę wkurzona.
Chcę ją rzucić i zostawić,
nie chcę się z nią dalej bawić.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.