Odbicie w lustrze
Co rano wpatruje sie
w odbicie
w lustrze
zastanawiajac sie
kim jest
ta smutna istota
tak zmeczona zyciem
a zaledwie
na jego poczatku...?
Dlaczego
tak trudno jej sie
usmiechnac?
...byc frywolna...?
...zazartowac...?
...zablysnac...?
...
Spoglada spokojnie...
pelne smutku
oczy wypelnione zalem...
Od lat
nie widzialam jej radosnej...
i...choc cwicze z nia
mimike
by nie zapomniec
jak to jest...
Co wieczor scieram z niej
maske
pudru,tuszu...i sztuczny usmiech..
i...
widze ja...
widze siebie...
naga...
Juz nie zastanawiam sie
gdzie i kiedy
sie poddalam...
W glebi serca
wiem...
w dniu
w ktorym spotkalam
Ciebie....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.