Odchodząc
A gdy mnie Boże zawołasz, a ja już idę
krzyknę z lękiem.
Pozwól mi szczęściem się zachłysnąć,by
tlenu zabrakło małym płucom.
Uciec od świata wszelkich bredni,nim jak
psy gończe znów powrócą.
Z łańcucha spuścić głós pół żywy,niech
krzyczy jakby nie miał przestać.
By nie uciekać wciąż do nikąd, by móc
bezkarnie w sobie mieszkać.
autor
Bonadona
Dodano: 2009-10-04 19:04:33
Ten wiersz przeczytano 502 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
sliczny. az cos sie robi.w sercu.
Wiersz bardzo mi się podoba.