Odchodzę
Nie szukaj mnie miły, odchodzę
Aleją zasnutą smutkami
Traktem, gdzie każdy kamień
Odzywa się wspomnieniami
Płynęliśmy razem przez życie
Jak woda w rajskich ogrodach
Jak strumień co spada z łoskotem
A dzień koloruje złotem
I nagle… Wszystko stało się
błotem?
Brnę dalej i dalej przed siebie
Myśli trują me serce
A ty się zastanawiasz
Czy jeszcze ciebie zechcę?
Miałeś wszystko dla siebie
Lecz ciągle było ci mało
Mnie traktowałeś jak własność
I to, tak bardzo bolało.
Pójdę wybraną aleją
Do słońca, które już zaszło
Mam jednak wielką nadzieję
Że całkiem jeszcze nie zgasło…
...każdy ma prawo oddychać, bez aparatury podtrzymującej życie...
Komentarze (4)
Podziwiam Twoją siłę i odwagę by iść dalej własną
drogą. Gdy nie ma już szczerości, wzajemnej miłości i
zaufania- to jedyne rozwiązanie, choć wiem, że boli...
Podoba mi się forma wiersza: jasno i precyzyjnie
oddajesz swoje uczucia i myśli!
W miłości najważniejsze jest zaufanie do drugiej osoby
wtedy czujemy się wolni ponieważ druga osoba nie
będzie nas trzymać ciągle przy sobie ale też
powinniśmy pamiętać aby dotrzymać wierności :) jak się
mówi .."Kocha to wróci.." :)
Bardzo ładnie napisany wiersz tylko trochę smutno ..
Podoba mi się.
Mam nadzieje,ze slonce jeszcze calkiem nie
zaszlo...najgorsze,jak kobeta staje sie uzalezniona od
mezczyzny,a mezczyzna traktuje kobiete jak swoja
wlasnosc...bardzo realny wiersz,ciekawa tresc...
A Słońce znowu wzejdzie o świcie, przynosząc z sobą
dnia nowe życie. Osuszy łzy, osuszy też błoto i znów
się w wir życia rzucisz z ochotą.