Odchodze w zapomnienie
Cierpienie, nikt go nikomu nie życzy, a jednak każdy go doznaje.
Puste ściany, otulona w rozpaczy.
Spojrzenie raz po raz
Przebiega po zimnym zakamarku pokoju.
W którym kiedyś było tyle ciepła
Było.. kiedy Ty byłeś blisko.
Teraz w szarej samotności,
patrzę w głębie swojego smutku..
Odkryłam siebie poza granicami
mojej świadomości..
Odnalazłam w złym dniu
tyle rozpaczy,
ile człowiek zaznać może najwięcej.
Słabnę…
mój oddech płytszy niż zwykle,
tracę kontrole nad sobą,
świat wziął górę nade mną.
Kiedy Ty byłeś,
znałam sens swojego istnienia,
Ty byłeś fundamentem życia,
bez Ciebie jestem pusta
Jak pokój, który nawet w dzień
ciemnieje...
Powoli zamykam powieki
Jestem juz taka slaba…
Odejde?? Czy to koniec świata??
Nie mam sił, by oddychać
Nie mam sił by żyć.
Nie mam sił być kimś.
Moja dusza rozbita jak szkło,
a każdy z odłamków rozdziera serce,
ja krwawie...powoli spływa mój ból,
nikt mnie nie widzi...nikt mnie nie
słyszy,
moge umierać tu w całkowitej ciszy.
Spływam jak krople deszczu
po zaparowanej szybie,
w ciemną otchlań rozpaczy.
Mój oddech jest duzo słabszy…
Resztkami straconych sił
ogarniam wzrokiem Twoje zdjęcie,
dałeś mi w życiu tyle radości!
Dziś-powieki spuchnięte od łez,
pulsują w rytm bicia serca.
Ten rytm-Czy słyszysz jaki on jest
słaby??
Już powoli kończy się tlen..
Odchodze w zapomnienie.
Moje serce bez Twojego
umiera…
Umiera me istnienie…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.