Odcienie
http://www.youtube.com/watch?v=4z1ESnmEhPo
Powiedziała Hela Zosi,
że na tête-à-tête ją
prosi,
- ściągaj Zosiu te glamour’y,
bo to wstyd, gdy mają dziury,
na to Zosia w pąsach cała
krzyczy, - coś ty oszalała…?
ja glamourów wręcz nie znoszę,
samonośne… gatta… -
noszę…!
- a po za tym, rzekła Heli,
że ją dzisiaj rozweseli,
że rozbierze ją w całości,
przeglądając Heli włości.
Hela na to, - co żeś brała,
bo szwankuje tobie pała,
przestań gadać takie rzeczy…
to nas z biedy nie wyleczy.
Stały tak na środku skwerku,
jedząc wspólnie po cukierku,
dywagując tak od rana…
- nagle, widząc z dala Pana…
- zobacz Helu, jest nadzieja
czy to nie ten facet z BEJ-a…?
Ach! Witamy jaśnie Pana,
dokąd tak z samego rana,
- dokąd, pytasz…? - odrzekł Zosi,
- na posiłek się zanosi,
tak więc, obie miłe panie,
po zakupy - na śniadanie,
a wy, pewnie głodne obie…
skoro tak, to coś wyskrobię
a , że dzisiaj jest niedziela
niech się z Zosią cieszy Hela,
bo zapraszam panie dwie,
coś przyrządzę - to się zje.
Pan - to jest duszyczka złota,
z nim, to pestka wejść do błota,
z Panem świat jest kolorowy
i ten humor… te rozmowy…
ale… ale… mój złociutki,
dasz dziewczynom dzisiaj wódki…?
- oj Heleno - ty masz tupet,
dobrze wiesz, że u mnie bufet
jest otwarty jak wierzeje,
jak jest szkło - to się naleje…
Tym sposobem trójka cała,
wnet na piętrze lądowała,
lokum wielkie jak cholera,
- niebywała garsoniera.
Krzyczy Hela już za progiem
- muszę walczyć z tym nałogiem…!
bo jak dalej tak pojadę,
to na łono się przejadę,
krótko mówiąc będzie lipa
a tym czasem…
trzeba będzie łono golić
i we trójkę poswawolić,
tu - wrzuciła kwestię Zosia,
- Helu - nie rób z siebie łosia
i do kuchni rwij kobito,
szykuj nam tu wraz koryto,
wezmę prysznic, to pomogę
a tymczasem - daję nogę…
- Jak widzicie moi mili
obowiązki - podzielili…
Zapach, wkrótce szalał w holu,
jak harcownik na przedpolu,
snuł się w koło serpentyną…
w rogu - tańczył Pan z dziewczyną,
w ręku szampan w ustach włosy,
Zosia piała w wniebogłosy
i skoczyła mu na plecy,
ciesząc się jak dziecko z hecy,
którą właśnie wymyśliło,
snem na jawie uchwyciło.
Klimat, płyta, nastrój, śmiechy
- to zabawy główne cechy…
chwilę jeszcze tak tańczyli…
Zosia z pleców - czy jest chili…?
jeśli jest, to dobry znak
a jej bardzo ostry smak,
co wytwarza endorfiny,
no… hormony u dziewczyny,
która wówczas tryska szczęściem…
- tu nie mylić go z zamęściem.
Dobrze, dobrze - mówi Pan,
bardzo lubię ten wasz stan
ale teraz, gołe panie,
zjedzmy najpierw to śniadanie.
Co się działo przy tym stole,
szczerze mówiąc - milczeć wolę,
w tej sałatce - gdzie majonez…
uprawiany był polonez,
a gdy całkiem zwariowały,
na befsztykach się ślizgały,
umazane we frykasach,
wzięły udział w trój zapasach,
kiedy sędzia koniec wskazał,
czyli przerwać bój nakazał,
legli w trójkę na tapczanie
mierząc siły na zadanie,
gdy zmierzyli - facet z BEJ-a
mówi … - panie, jest nadzieja,
która pierwsza smak wychwyci,
to ją złapię w pół kibici
i jak mówi Kamasutra…
gdzie jest śruba, jest i mutra…
zatem - śrubę wkręcę w mutrę,
tym dopełnię Kamasutrę…
- tu ponownie koniec wskazał,
czyli… atrybut pokazał,
klękły zgodnie, piękne panie
z właściwością - na tapczanie.
Jednym słowem, trójka cała
z erotyzmem wprost szalała,
a gramofon… hm… stary grat,
ciął - "jaki piękny jest ten
świat…"
KULISY
Naga Zosia z twarzą w lustrze,
rozkochana w Kamasutrze,
szlocha tkliwie - pochlipuje,
- chcesz chusteczkę…? - Nie!
Dziękuję…
- czemu płaczesz…? zmażesz tusz,
- mam to gdzieś… najwyżej…
już…
- ależ Zosiu, nie płacz proszę,
ja usilnie o to wnoszę,
jesteś przecież bardzo piękną,
na twój widok serca miękną,
masz sylwetkę, aparycję,
niezłą pracę i kondycję
ale gdzie tam - proszę pana,
jestem całkiem zrujnowana,
owszem, byłam kiedyś młoda,
głos… figura… i uroda
ale teraz - niech pan spojrzy,
kto sex we mnie dzisiaj dojrzy…?
los jest podły… i okrutny,
głupi, zły i bałamutny…
- ależ Zosiu, dość już, basta…!
zaparz kawę, ukrój ciasta,
a ja zajrzę w tejże chwili,
czyśmy Heli nie zgubili.
Owszem była, nie zginęła,
tylko, jakby popłynęła
prosto w śnie - na wyspy szczęścia,
wartkim nurtem… do zamęścia.
Spała smacznie - mrucząc cicho,
- śpij, bo wtedy - śpi też licho…
- facet usiadł… siedział
chwilę…
westchnął - kulis… na dziś -
tyle…
excudit
lonsdaleit
CZYTELNICZKO:
myślisz, że jam - świszczypała…?
zwisać - nigdy…! Będzie
stała…!
;)))
16:50 Czwartek, 18 listopada 2010
Komentarze (15)
totalnie nie moj styl a temat mi wrogi ale jest
zajebisty
rozbawiłeś mnie do łez...wiersz z dużą dawką humoru,
rytmiczny...pozdrawiam
Wiersz, który bawi, a to już dużo.Pozdrawiam
Niezle sie usmialam...:))))
nadmiar swawoli prędzej czy później zaboli...fajny
wiersz, długi może, ale warto było poświęcić czas, by
przeczytać, dla tego humoru :)
Z przyjemnością zagłosuję. temat popularny a igraszki
miłosne oddane świetnie, w formie satyry. No i widzę
dwie wersje wiersza. To rzadkość na tym portalu. Ale,
ale... o jakim panie z Beja jest mowa? Rozumiem -
tajemnica zawodowa autora. Gratuluję wiersza.
Ciepło i z humorem w sam raz na smutki :)
"w ręku szampan w ustach włosy,
Zosia piała w wniebogłosy
i skoczyła mu na plecy,
ciesząc się jak dziecko z hecy" zabawa była na 102 :-)
przeczytałam z coraz szerszym uśmiechem na twarzy
:-)))))))
Niezłe trio ... ubaw po wygolone pachy :)
Ale sobie poczytałam.... :) Niesamowita opowieść !
I bawili się wesoło, jedli, pili, grali w koło, aż sen
zmorzył trójkę całą, jakże im się dobrze spało. Ubawił
mnie ten wiersz, ba, nawet bardzo. In plus.
No no proszę ja kogucik się panoszę, świetny humor
dziś sprzedaję, witam kurek całą zgraję, bo na stronie
mojej macie całą prawdę w poemacie, świetnie, naprawdę
świetnie:):):)
Autor w tym gatunku wiele pracy wkłada, bowiem
wierszem tu wykłada to i tamto o Helusi, a czy Zosia
też tak musi?
No, historia żywcem z kamasutry, opisana świetnie,
wyobraźnia szaleje...u panów też:)))) taki "melanż"
XXI wieku. Dzieci proszę odejść od komputerów!!!!:))))
Ładnie zrymowany, fajny wiersz!+