oddaję siebie za nadzieję
krople nut w nabrzmiałych obłokach
ustami deszczu tworzą partyturę
a fale płoną jak letnie wspomnienia
w brzeg tłuką akordy wiecznej melodii
narodzin i śmierci
koraliki dni budują różaniec szeptem
modlitwy głuchnącego serca
zamarzającej w wielkim cieniu nieba
cyprysu wiązu i bukszpanu wschodzącego
słońca w ramionach krzyża
autor
topor
Dodano: 2015-04-29 09:39:57
Ten wiersz przeczytano 497 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
smutne ale jakże prawdziwie
pozdrawiam
Ładny ale chyba musisz przestawić: dni koraliki -
koraliki dni; nieba cieniu - cieniu nieba. Masz
jeszcze dziwny znak w: wiecznej i narodzin.
Pozdrawiam Celina
Bardzo smutne i ładne. Pozdrawiam
Dobra życiowa refleksja. Miło było przeczytać:)
Pozdrawiam:)