oddech
Uchylam okno-wpadło,
Miało być świeże i rześkie.
Wleciało stęchłe morowe,
Rozrywające nozdrza i serce .
Powinno być oczyszczone,
Takie dla nosa miłe.
Płuca dotlenić napełnić,
Równo miarowo i w pełni.
Tlenu, substancji z pierwiastkami,
W równych proporcjach rozkładanych.
Tylko tego pragnę na dziś,
Wolności w płucach by żyć.
Komentarze (7)
Tym co jadą mówi się szerokiej drogi tym co stoją w
miejscu szerokich płuc ... :)
oddycham i ja twoim wierszem...z przyjemnoscia
pozdrawiam
gdy tylko okno otwieramy dla oddechu nie na spacer
idziemy, to takie odczucie trafne/w domu,szpitalu/ Ale
gdy tam za oknem las, łąki z trawami i kwieciem wtedy
czujemy, jakby lot w powietrzu. i powietrze w
nozdrzach i radość.Wiersz ładny,nawet to połączenie z
pierwiastkami bo być może i czekam na następny:)
Pozdrowienia
super , lecz rozkładanie żle mi się kojarzy może
lepiej rozłożonych , ale to tylko moja sugestia :)
Pozdrawiam dawką czystego powietrza, takiego ozonem
zwanym, zapewne zda się w płucach na dziś.
Podpisuję się pod tym wierszem, ostatnia zwrotka
nadaje mu głębi smutku. Pozdrawiam!
Ładny wiersz, ale jak go czytałam miałam wrażenie że
ostatnia zwrotka nie pasuje do taktu wiersza, jest to
jednak moje odczucie i nie musisz się z nim zgadzać