Odejście
Odejście
Zamykam oczy, może otwieram
w niebo spoglądam. -Jakieś białe...
Nie wiem czy żyję, czy już umieram
Boję się wiedzieć, więc nie pytałem.
Łzy mi podano, już wiszą w kroplówce,
nadziei płynnej klepsydrze.
Leżę jak mięso na śmierci stołówce
Ta zaraz serce mi wydrze.
Są jakieś słowa, kilka zeszytów.
W zaświat ma dusza migruje
Zostało na chwilę niebo z sufitu
I wiersz jakiś kiedyś...
ktoś ekshumuje.
Komentarze (7)
Ten wiersz coś ma w sobie.Daję plusa
Depresyjny inaczej tak bym okreśił charakter tego
wiersza. A jednak, nadziei tli się szczapka, na tu i
... tam. Niestety...
Rekin da radę one zawsze dają,
raczej same innych zjadają.
Pozdrawiam, wszystkiego najlepszego w walce.
Wiersz prosto ze stołu operacyjnego.
Czytam sobie bez "już" w piatym wersie. Miłego
wieczoru:)
Jak ja umrę i będę miała dostęp do komputera przed
odejściem w zaświaty, to też napiszę wierszyk. Tak. :)
Fajny pomysł.
Dziękuję e.jot
Poruszający WIERSZ...
Moc serdeczności, Rekinie :)