Odeszłam...
Odeszłam cicho, niepostrzeżenie
choć w sercu nadal
czułam to drżenie
strach szpony swoje
po mnie wyciągnął
wbił je głęboko
zranił boleśnie
odeszłam, choć nie chciałam
czułam, że miłość na dno się stoczy
a jednak nie spojrzałam
w twoje smutne oczy
odeszłam, jak tchórz
odwróciłam na pięcie
wbiłam ci w plecy nóż
płakałeś przez to dźgnięcie
odeszłam, lecz nie zdołam
nie zdołam tego wyznać
po nocach często szlocham
przed samą sobą boję się przyznać…
że cię kocham
Komentarze (1)
Ponoć wszystko da się jakoś naprawić... a stara miłość
nie rdzewieje... wiersz ładnie przesycony miłością...