Odeszłaś
Pamięci mojej Mamy, która zmarła 9.X.1986 r.
Odeszłaś
zbyt szybko
bezszelestnie
i październik po tobie
szybko dopalił dni
jakby się bał
że nie nadąży
za twoimi stopami
Odeszłaś
i kwiaty w ogrodzie powiędły
z braku twoich czułych dłoni
a jesień pochyliła korony drzew
i wiatr zerwał ostatnie liście
Odeszłaś
a las pokłonił się tobie
i płyną orszak żałobny
ludzi jak rzeka
i niebo płakało rzęsiście
po tobie
Ale ty już odeszłaś
zostawiając w sercach
ból i rozpacz
wyblakłe fotografie
i wspomnienia
Październik 2009
Komentarze (14)
Beatricze...przepięknie w słowa ujęłaś ....Po Twoim
wierszu się płynie w bólu, tęsknocie, miłości....
bardzo osobisty i smutny wiersz...pozdrawiam...
Odeszła... to straszny ból dla dziecka.
Pomilcze bo zadne slowa cie nie pociesza.
K.I.Gałczyński w swoim wierszu "Matka", tak
napisał.-Ona mi pierwsza pokazała księżyc i pierwszy
śnieg na świerkach i pierwszy deszcz.Byłem wtedy mały,
jak muszelka, a czarna suknia matki błyszczała, jak
morze czarne- Najpiękniejsze wiersze piszemy o swojej
matce, ukochanej rodzicielce, którą zawsze szanować,
kochać i cenić będziemy., a gdy odejdzie na wieki,
nigdy o niej nie zapomnimy.
Twoja miłość do mamy zawsze pozostanie w Twoim
sercu,niezatarte
wspomnienia też.Bardzo ładny wiersz,podoba mi
się.Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
nawet po latach odejścia naszych najbliższych nie
zastąpi nic, pociechę dają wspomnienia i fotografie,
ale strata zawsze będzie bolała duży +
Taka jest kolej rzeczy, jest czas narodzin i czas
zejścia, tak jak jest czas siewu i czas żęcia.
bardzo osobisty i smutny wiersz...pozdrawiam...
Jesień sprzyja takim wspomnieniom, ładny wiersz.
W sercu Twoim i w pamięci zawsze będzie
żywa...pozdrawiam :)
Gdy nie ma już do kogo powiedzieć "mamo", na świecie
nigdy nie będzie, jak było, tak samo.
Twoja mama żyje w Tobie-pielęgnuj tę pamięć o
niej...pozdrawiam
MOJA MAMA UMARŁA ROK TEMU. ZA TWÓJ WIERSZ DAJĘ+
29. 10. 2008r. godzina 13.05
Cisza rozkołysała niewidzialny dzwon czasu
Który zatrzymał się spokojnie na godzinie 13,05
Ból skomli żałośnie w czterech ścianach pokoju
Nasze ręce to za mało aby zatrzymać tu życie
Słowa stały się jakieś bezradne i nieme
Uwięzione w gardle na łańcuchu ciszy
Ciepłem gasnącego matczynego życia
Szukam pośpiesznie mojego serca
Teraz jest już po wszystkim Mamo
Po długim życiu i dobrotliwej śmierci
Twoje otwarte oczy patrzą w sufit
Martwe ręce cierpliwe w bezruchu
Śmierć pokazuje szarość i czerń
Swoje zaborcze kolory tęsknoty
Zostaje ze mną smutna refleksja
Przytulam się cicho do wspomnień