Odgłosy nocy
Ku zachodowi dzień się pochylił
Zmrok za horyzont przegonił słońce
Mimo że wzrok się mocno wysili
Tylko neony ujrzy świecące
Bo z przyjściem nocy uszy nastroją
Kakofoniczne pomruki miasta
Wpadną przez okno i ciszę złoją
Mroczna fantazja wiedzę przerasta
Miauczy w oddali nieszczęsne kocię
Parę kochanków pies obszczekuje
Dwa nietoperze w koszącym locie
Błogą sielankę w mig demoluje
Jakiś samochód z rykiem silnika
Z przerażającym piskiem swych opon
Tuż za najbliższym zakrętem znika
Strachu mieszkańcom odcina kupon
Fantasmagorii zmory się jawią
Gdy słuch zastąpi nam inne zmysły
I w wyobraźni ludzkiej się pławią
By ze świtaniem jak bańka prysły
Jęknęły rury okno trzasnęło
Za ścianą słychać ciche skrobanie
Tylko na chwilkę mi się przysnęło
Zbudziło głośne obok chrapanie
Komentarze (9)
Jak to powiedział klasyk i tak szczęście że to odgłosy
z tej a nie innej strony. Wiersz gładki i za to
plus:)))
Wiersz jest świetny.Świetnie dobrane słowa, prawidłowe
rymy.Tylko zazdrościć tak dobrej weny.Brnij dalej...
Fajnie, rytmicznie napisany i z uśmiechem. :)
Uśmiechnął, a jakże! :)
:)))
no tak, najgorsze to chrapanie... Uśmiechnęłaś.
Odgłosy nocy...Chciałoby się szumu wiatru,wołania
puszczyka ewentualnie słowiczych treli a tu skrzeczy
proza życia...No ale cóż robić taka prawda
ładnie...
pozdrawiam
przeczytałem z przyjemnością od zachodu słońca... aż
do chrapania męża ...ładny wiersz ...