Odjazdowa spowiedź... Objazdowa!
Odjazdowa spowiedź...Objazdowa!
Swego czasu, o tym wiecie,
spowiedź miałem na tapecie.
Jawne były te spowiedzi
więc skrzyknęli się sąsiedzi,
wprowadzając całkiem nowe,
spowiadanie… objazdowe.
Zielenieją ci z Kierbedzi…
czyżby mieli coś z niedźwiedzi?
Przysłużyli się parafii,
bo na tacę nic nie trafi.
Datki trafią w wójta łapska
i zapewne, nie co łaska.
Stawka będzie ustalona
i przez wójta zatwierdzona,
w wysokości… po połowie,
chyba, że się biskup dowie.
To już jednak, inna bajka…
Nie, broń Boże, to nie szajka.
Nowoczesny podział fantów,
niby jawny, czy bez bez kantów?
Jeszcze tylko problem trakcji,
i reklama dla tej frakcji,
która lepszy wóz dostarczy.
Ktoś z laurem, ktoś na tarczy…
I kierowca i spowiednik,
muszą kurs przejść odpowiedni.
Jak zachęcać do spowiedzi,
zwłaszcza tych co do Kierbedzi…
do kościoła szli z ochotą.
Ani mróz, lub deszcz i błoto...
to nie były przeciwbodźce.
Teraz większość będzie w kropce…
Jak się żonie wytłumaczyć,
że on lubi się łajdaczyć?
Ktoś doliczy się „wyników”,
znanych w gminie lubieżników...
Teraz razem w furgonetce
pewnie żaden mąż nie zechce,
przy swej żonie księdzu wyznać,
że małżeństwo, to...pańszczyzna???
DoCent
PS
W planie jest wiersz o przebiegu
„objazdówki”
Komentarze (3)
:)
Oj "nagrzeszyłeś" tyle spowiedzi tutaj "stworzyłeś".
Stoją w kolejce znani sąsiedzi oni to wiedzą kto na
(za) co siedzi. :) zerknij 8 zwrotna 3 wers powtórka
słówka "nie" się wkradła.
I po spowiedzi - TV! - i pokuta z żoną. - przypominam
klimaty lat sześćdziesiatych. Dzisiaj - siedzą w
Internecie:)))
Pozdrawiam utytułowaną głowę Do Centa:)