Odnalezieni
Patrzył na nią oniemiały
Pragnął dotknąć jej włosów
Wtopić siebie w marzenia
Jej snów…
Tęskny kołysał żar zmysłów
Które jak jaskółki
Oblatywały jego męskość
Ulegał smakom wyobraźni
Zacierał opór rzeczywistości
Oczy… oczy malowały obraz
Za chwilę
Parły na niego ściany
Szkarłatnych pnączy
Łączących ją z nim…
Wiatr ekstazy
Zawładnął jego ciałem
Eterycznie bolesne ukłucia
Miotały jego duszą
Cierpiał
Marniał
Ginął
Wtedy ona podała mu dłoń
Szepnęła: już jestem
- już jest, za chwilę…
X’08
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.