Odpowiedzi sam nie stworzę
Czy ktoś jeszcze mnie szanuje,
albo nawet trochę kocha.
Ja objawów tych nie czuję,
stąd ta myśl nadzwyczaj płocha.
Czy ktoś jeszcze mnie docenia,
albo nawet chce wysłuchać.
Objaw stresu się nie zmienia,
tylko cisza dźwięczy głucha.
Czy ktoś jeszcze znać mnie pragnie,
albo nawet rozpoznaje.
Objaw nie brzmi całkiem ładnie,
martwym znakiem tylko staje.
Moim życiem rozpacz rządzi,
zapytania są wciąż w stresie.
Czy mam prawo siebie sądzić,
co mi taki sąd przyniesie.
Tylko dół wykopię sobie,
sam zakopię się po szyję.
I pogrążę się w tym grobie,
bo właściwie już nie żyję.
Po co dawać te pytania,
odpowiedzi sam nie stworzę.
Prawda życie chce osłaniać,
by nie było zawsze gorzej.
Czy zrozumie ktoś mą duszę,
albo nawet ją oświeci.
Sam rozwiązać problem muszę,
kiedy czas tak szybko leci.
Komentarze (5)
++))
No tak, samo życie, a właściwego rozwiązania zawsze
trzeba szukać, pozdrawiam :)
Gdy przychodzi melancholia i jestestwo smutkiem dusi,
każdy się ze złym nastrojem sam uporać musi...
Podobno na wszysto odpowiedź się
znajdzie:)Fajny;)pozdrawiam cieplutko:)
Możesz sobie w grób za życia
Wejść pospiesznie wykopany.
Czy to droga jest do bycia
Kochanym, cenionym,znanym?