Odrobina świata.
Wziąć morze w ramiona,
aby między nimi
woda przepływała
z rzekami zimnymi
i stopiła się w lód,
gdy zima nastanie
i wiedzieć,
że już tam na zawsze zostanie.
Móc spojrzeć w obłoki,
dwa nieba,
trzy słońca
i poić ich obrazem
swe oczy bez końca
i znaleźć jedno ziarenko
piasku oddalone,
by spojrzeć wreszcie w nieznaną
inną stronę.
Stanąć na górze,
by wiatr wiał powiewem
lub porozmawiać z niebem
lub z drzewem
i wiedzieć,
że powiew nie ustanie na zawsze,
i że rozmowy będą wieczne
i ciekawsze.
Moknąć na deszczu
lub leżeć na trawie,
gdzie rosa lśni;
lub pływać na stawie
i patrzeć jak w noc ciemność mgłę pokrywa
i wiedzieć co za tą ciemnością się
skrywa.
Chodzić na pierścieniu Saturna
w przestrzeni
i myśleć,
że Wszechświat się nigdy nie zmieni.
Lub ogień rozniecić,
lub zgubić swój cień,
lub patrzeć jak w nocy
nastaje dzień.
by niemożliwe było możliwe..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.