odrodzenie
zabiłem w sobie radość,
odszedłem od swych marzeń,
nie ma mnie,
nie było, nie będzie...
zastygłem nad wodospadem życia,
tak daleko od wspomnień,
trenem przyozdobione
rękawy marynarki,
jeden moment,chwila,
jeden krok,
mogłem zbliżyć sie do wieczności,
nie chciałem,
obudziłem w sobie nadzieje,
nastałem,
z mroków nie istnienia
wyrwałem swa duszę,
łkając zszedłem z krawędzi,
na zawsze?
rozpostarłem ramiona,
urodziłem sie ponownie.
Komentarze (2)
Dramatyczne chwile zostawione za sobą...racja należy
zyc dalej
Piękny wiersz o życiu,podoba mi się jego wymowa
brawo!!