Odrzucić ciebie...
Niczyje usta całowała
Przemknęła ukradkiem obok drzwi
Gdzieś na przystanku się schowała
Patrząc na ludzi, sobie kpi
Potem szybciutko parkową aleją
Pośród ławek, pachnących bzów
Magiczną mgiełkę roztaczała
Mówiąc że wiosna jest tuż, tuż
Na sercu cieplej się robiło
W duszy muzyka zaczęła grać
Spowita magią, cudowną siłą
Dawała o sobie znać
Czasem bywała, nieproszona
Zjawiając się Bóg wie skąd
Ach ty miłości, ty szalona
Odrzucić ciebie to jest błąd
Komentarze (4)
niezauważony, jak widzę, dziś wiersz, a szkoda...
lekko napisany, dobrze zrymowany i spójny... miłość
podmiotem - ulotna i kapryśna, zawsze oczekiwana...
przychodzi, odchodzi, kiedy chce, często
przegapiona... wiosennie pozdrawiam
trudno jest żyć bez miłości, ładny wiersz
Pięknie i z puentą. Brawo!
Miłe i przekorne.