Odrzucone dziecie
Nad lozeczkiem swego jedynego syna sie
pochylila,
dlugo potem jeszcze na niego patrzyla.
Polozyla go na pluszowym niebieskim
kocyku,
byl taki maly,niewinny,bezbronny,skulony w
klebuszek -
najwyrazniej zimno mu bylo.
W cieniutka pieluszke go owinela,
w policzek na dobranoc ucalowala.
Wczesnym rankiem wyszla jednak,
w parku na lawce go zostawila.
Nie myslac jaki wyrok na siebie
rzucila-odeszla!
Dziecie plakalo,cichutko skomlilo tak jakby
czulo
ze jest niechciane,odrzucane i
niekochane.
Jej twarz byla smutna ,lzami zalana.
To byl ostatni placz ktory slyszala.
Juz nie uwidzi jak swoje raczki do niej
wznosil,
nie spojrzy na jego pierwsze kroki,
nie utuli do snu, nie ucaluje...
Dzis siedzi sama tulac kocyk w swych
rekach.
Serce jej krwawi bolesnie zadajac rany,
dusza krzyczy,lecz nikt tego nie slyszy.
Stoi nad przepascia nie umiac sobie
wybaczyc.
Tak cierpi osoba odrzucajaca swe drugie
zycie.
Wiec jesli jestes matka,
kochaj swoja najdrozsza istote.
Ona pod Twym sercem cichutko spoczywala
i
nie zasluzyla na to bys ja porzucala...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.