Odrzucony
Słyszę Twój śpiew
O świcie, i o zmroku.
Wołanie Twe,
Niczym ktoś w amoku.
Takie niewyraźne,
Ledwo dosłyszalne,
Pożegnalne...
Słyszę Twój szept,
Cichy szmer.
Gdy w sercu coś się przewraca,
Gdy coś brzęczy,
Niczym pieniądz na kościelnej tacy.
To moje uczucie,
Które spadło na dno.
Stłukło się jak szkło,
Na kawałków sto.
I każdy jeden kawałek,
Razi i piecze serce Twe.
I każdy jeden kawałek,
Przypominać Ci będzie mnie.
autor
Krakofsky92
Dodano: 2007-11-17 14:26:18
Ten wiersz przeczytano 523 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Jak piosenka. Kojarzy mi się ze śpiewem feniksa. O
tak, to dobre skojarzenie...
człowiek odrzucony czuje się jak rozbity dzban i
trudno się pozbierać całością będzie gdy wróci
Ona.ładny wiersz o tęsknocie
Zawarłeś siebie w tym wierszu... i to jest fajne...
Ładny wiersz, podoba mi się.