Odrzutek (moje chwile samotności)
Jestem złym człowiekiem.
Robiąc wszystko wciąż się wlekę.
Oni ciągle mnie nie widzą.
Podczas gdy ja czekam aż coś powiedzą.
Tracę szczęście, igram z bólem.
Będąc sztuczności własnej królem.
Siedzę tam, gdzie nie przychodzą.
Miejsca, które ich już nie obchodzą.
Nie chcę być zauważony.
Boję się swej marnej obrony.
Bez przerwy od nich uciekam.
Życia, szczęścia wciąż się zrzekam.
Boże- czemu jestem odrzucony?
Wciąż w tym gronie- znienawidzony...
Moje serce krwawi przez nich- winnych.
Z każdym dniem coraz bardziej silnych.
Chcę tak bardzo odciąć się od życia.
Nie widząc sensu dalszego bycia.
Skoro nie spotykam szczęścia w sobie...
To co ja tu właściwie robię?
Chcę byś zabrał mnie z tej Ziemi.
Bym został zapomniany, zginął jak niemi.
Bym pozostał bez zdania ważności.
I tak skończył się kwiat mej młodości.
Zabierz mnie- skutku mej złości...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.