Odskocznia
Od oddechu spalin, samotności w
galeriach
gwarnych, zagubionej bezsensownie w tłumie,
uciekam z betonowej szuflady, byleby
najdalej;
gdzie boskiej ręki dotyk łatwiej zrozumieć;
do chaty drewnianej, starej, wśród pól i
lasów -
kawałka raju.
Tu od rana rozświerszczone cykady do
symfonii
stroją wdzięcznie smyki, tu ptactwo z
rechotem
żabim kreuje wytworność muzyki. Mrużę
oczy,
witasz jak dawniej - podłoga twoim chodem
skrzypi.
Spójrz, klony w parasole porosły, a
czerwone dęby gadają z niebem. Sadziliśmy
je pamiętnej wiosny, niemożebnie spragnieni
siebie. Malwy jakże piękne, sięgają dachu,
kwitną już Poulsena renesans* róże.
Pamiętasz, dla formy i zapachu przywiozłam
je z zamorskiej podróży.
Tuż przy dróżce, na budlei kwiatach, lekki
w pląsach motyl bosy, wirując beztrosko,
nóżki kosmate zanurzył w kroplach porannej
rosy. Później, jak niegdyś pogapimy się ze
schodów, w rozwleczony bezkres krwistości
najpiękniejszych zachodów.
I niech tam złośliwcy sobie szydzą; że do
siebie gadam- utraciłam zmysły, bo na
każdym miejscu w każdej chwili jesteś, to
nic, że cię nie widzę. Wiem, zaklepałeś
wolny etat w bezczasie tam będziemy piękno
tworzyć wiecznie.
*rodzaj róż duńskiego hodowcy
Komentarze (44)
Nie ukrywam, końcówkę wiersza czytałam z łzami w
oczach?
Grażynko, dokucza Ci samotność to wyczuwa się w
wierszach, lecz dzięki tej okrutnej samotności,
powstają przepiękne wiersze:)
Wiem, że to żadna pociecha, lecz to też jest terapia,
która Tobie pomaga i może też komuś pomóc, kto tak jak
Ty jest samotnym;)
Znam ten ból i tą Twoją tęsknotę, odczuwam ją po
śmierci syna:(
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie, ściskam i uśmiech
ślę, Ola:)
Te same myśli mam, co po czytaniu poprzedniego - o
recepcie na samotność. Obraz przyrody, która daje
życie, jest nim i rzeczywistość tych cholernych
bloków, ulic, które je odbierają. Chciałabym uciec do
takiej chaty i miejsca na odludziu. Bez marketów,
galerii, karoserii...alarmów, syren, kominów
fabrycznych, murów, ścian, tych przepuszczalnych też -
przez które prześwituje wywołujące ból głowy
przewalanie się sąsiadów... Uciec od wentylatorów
tłoczących i zatruwających powietrze, z dnia na dzień,
całodobowo - do utraty zmysłów.
W tym betonie, pustaku, kiblach naklejonych na
siebie, szybach wentylacyjnych etc. krakanie wron jest
jak najpiękniejsza muzyka opisywana w bajkach
Z wielką przyjemnością przeczytałam, ten, tak piękny i
jakże obrazowy wiersz, płynący czaru przyrody wersami.
Pozdrawiam serdecznie.
...gotowy obraz na samotną ścianę:))
bardzo malowniczo, ładnie
Rozbudzający wyobraźnię przekaz.
Pozdrawiam.
Marek
Ślicznie:)
Wyobraź sobie Grażynko, że w zeszłym roku kupiłem
cztery różnego koloru budleje, zrobiłem duży dołek i
posadziłem wszystkie razem.
Masz więc swoje kwiaty u mnie w ogrodzie.
Pozdrawiam serdecznie :):)
Bardzo ciekawa odskocznia w przyrodę od miejskich
betonów i zgiełku...a co to szkodzi pogadać czasem ze
sobą...pozdrawiam serdecznie.
Piękny wiersz :)Pozdrawiam.
Przepiękny obraz namalowany słowami jako odskocznia od
szarej codzienności:-)
pozdrawiam serdecznie
Pięknie rozmarzyłaś.Cudny wiersz.Dobrze mieć takie
miejsce.Pozdrawiam.
Dobry, melancholiczny wiersz traktujący o samotności w
mieście i o ucieczce z niego na pięknie opisane łono
natury. Miłego dnia Grażyno, dziękuję za odwiedziny.
Myślę, że nie tylko o przyrodzie mowa. Pięknie
wplatasz w opis swoje wspomnienia o kimś ukochanym.
Zachwyciłaś.
Pozdrawiam :)
bardzo, bardzo, bardzo piękny wiersz :-)