Odszedł...
Portos, kocham Cię... Jeszcze się spotkamy...
Był taki kochany...
Miał piękną sylwetkę,
Był świetnym skoczkiem,
Był koniem...
Lecz odszedł
Tak nagle
Galopem do Pana
Nie wróci już nigdy
Na Ziemię...
Jest teraz wolny
Od choroby,
Cierpienia...
I bryka
Po Niebiańskim Pastwisku.
Nie smuci się życiem,
Nie musi się bać...
Jest bardzo wesołym konikiem...
I nadal go kocham
I nadal czekam
Na spotkanie.
Zobaczę go jeszcze,
Gdy będzie mi dane
Przejść do Góry.
I wtedy dosiądę go,
Jak dawniej...
I wtedy będziemy szczęśliwi...
I żyć będziemy
Razem...
Na zawsze...
[*] Świeczka dla Portosa nigdy się nie wypali. On też nie... [*]
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.