Odszedł Anioł w ludzkiej skórze...
..Dla mnie Kościół miał twarz Jana Pawła II
Gdy za Tobą wołano ,odwróciłeś się i
machnąłeś na pożegnanie..
uśmiechnałeś się i rzekłeś :"Nie lękajcie
sie"...
Tłum stał w ucisku ,ciało obok ciała ,ale
mimo to zbolałymi palcami każdy przesuwał
paciorki różanca...
na ustach każdego obecnego tam człeka
widniały słowa modlitwy...
każdego wzrok padał na stojacy przed nimi
autorytet,na Anioła w ludzkiej skórze...
łzy ciekły po policzku,
nawet wiatr przyjemnie otulał
ciało......
Teraz tez wołamy Ciebie,echo nam
odpowiada...
nikt sie nie śmieje,jedynie pustka
,cierpienie i łzy...
ale zwyciężyłes..bo choć cię nie ma przy
nas,to w sercu kazdego z nas jesteś
zapisany...
i tłum nadal przesuwa paciorki rózanca,
i na ustach kazdego dalej da sie słyszec
słowa modlitwy...
dalej ciekna łzy a wzrok pada na Wielkiego
Człowieka...
tylko ten wiatr jakby chłodniejszy....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.