Odszedłeś...
Czy aby na pewno?
Chowając wzrok, kryjąc twarz...
Zawróciłeś..
Zostałam sama niczym Biały Oleander...
Krucha i słaba..
Bez Ciebie jak bez wody...
Czym mam oddychać?
Chwilą przestrzeni i bezradności?
Tobą oddychać chcę, Ciebie chłonąć
Niczym poranną rosę.
Spijać krople szczęścia z Twoich ust...
Czekać na Ciebie każdego dnia jak na zachód
słońca...
I budzić się w blasku Twych ramion..
Dotykać Twej twarzy jak tafli jeziora..
Zobaczyć swe odbicie w Twych oczach...
Tak tego pragnę niczym ten Biały
Oleander...
Pragnę byś zamkną mnie w swych dłoniach i
chronił przed deszczem...
A gdy zapłaczesz obetrę Twe łzy jakby Róża
Czerwona...
Płatkiem swym znieczulę cierpienie...
Kolce me odrzucę w imię miłości...
Zaopiekuj się mną mój Mały Książę...
A nie poskąpię Ci serca nie poskąpię
czułości...
Więcej zaznasz ze swą Różą radości...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.