Odurzenie (erekcjato)
A piękno to leży przed nami i kusi
Stół z ostrygami ośmiornic wypustki
I mule skąpane w szampańskim akwenie
Aż sos taki słodki po piersiach
popłynie.
W szaleńczej ekstazie turlać się chcemy
Ust zasysania przez zęby chłoniemy
Odurzam się winą i w winie się kąpię
W porannych promieniach po stole pobłądzę.
W chmurnym obłoku do bólu dojdziemy
W tajemnych oparach w amoku płoniemy
Tak płynnie tak słodko i głębiej i
mocniej
I ścisnąć językiem twe trzewia
przewrotnie.
Odkrywam niebiosa i widok twój chłonę
Zagłębiam w uczuciu i w skurczu tym
płonę
Tak czystym anielskim a w środku
rozkwitłym
Jak diabłów głaskanie po ciałach
aktywnych.
I rwać łańcuch z szyi i ciało mu oddać
By żądza przybrała zbawienny kres rozkosz
I postać na koniec anielską zobaczyć
Co mnie
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
lewatywą przywróci do pracy.
Erekcjato po kilku dniach jedzenia.
Komentarze (37)
Wraz z czytaniem apetyt rósł, ślinka już leciała, ale
takiego sromotnego końca się nie spodziewałam.
Pozdrawiam z podobaniem i uśmiechem:)
to nie jest dobre, to jest bardzo dobre...
punkt ! szkoda,że mogę dać tylko jeden
Zaskoczenie pełne ...świetne.Pozdrawiam serdecznie.
Świetne, z uśmiechem i uznaniem pozdrawiam serdecznie.
Ja tam zgłodniałem. O, pierożek!
Całe szczęście, że jeszcze nie zabroniono spacerów.
Parę kilometrów w nogach i lewatywa okaże się zbędna.
Fajne bardzo. Dobre.
I przyznam że pierwsze wersy mnie zmyliły.
Już myślałam że o cudach przyrody będzie, albo opiewać
kształty kobiety.
A tu- wow. Super.
A z tym przejedzeniem to fakt.
Moja Ewelina, mówi dziś, brzuch mnie boli, jelita.
Może znów ten koronawirus rozrabia,
bo niedawno chorowała na niego.
Ona, e nie, za dużo się najadłam w te Święta.