Odwiedziłeś mnie....
Odwiedziłeś mnie dzisiejszej nocy,
poczułam jak przybywa we mnie mocy
Ta siła, którą nakarmiłeś moją duszę
poczułam, że niczego bać się nie muszę
Ta rozkosz, gdy dotykałeś mego ciała
poczułam jak ziemia w posadach zadrżała
Twe pocałunki rozpaliły usta moje
ujrzałam jak niebo otwiera swe podwoje
Twe słowa-szeptane wyznania miłosne
ujrzałam na niebie gwiazdy radosne
Gdy blask księżyca nagle wpadł przez
okno
ujrzałam twą twarz całą od łez mokrą
Twe łzy spłynęły po mnie jak deszcz
me ciało przeszył zimny dreszcz
I wtedy wstałeś i zniknąłeś mi z oczu
teraz byłeś jakby ze mną, ale na uboczu
Trzymałeś mnie w ramionach, ale to nie
ja
nie moja jest ta twarz , więc czyja?
Zabrałeś mój oddech, moje serce, moje
dłonie
a moja skóra z rozkoszy jeszcze płonie
Więc byłeś przy mnie i jakby cię nie
było
sama nie wiem, czy to mi się przyśniło
Ale widzę inną kobietę i widzę ciebie
a w niej rozpoznaję przecież siebie
Więc nie śniłam, ty naprawdę mnie
zdradziłeś
z naszej miłości ona powstała, a mnie
zabiłeś
Znowu czuję twoje dłonie, gdy mnie
rozbierasz
nagle odchodzisz i kawałek mnie z sobą
zabierasz
I w kolejną noc ciebie oczekuję
i tak każdej nocy siebie oszukuję
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.