Odwiedziny
Gdy gorące dni sierpniowe ja chowam się w
cieniu
Wśród wierzb i topoli w cieniu bloków
rosłych
Zadaję sobie pytanie, myśli je
przyniosły
Kiedy zechcesz wreszcie odwiedzić mnie
Reniu ?
Odwiedzę Cię we wrześniu, gdy będą
kasztany
A na polach nie spotkasz już ziemniaków
rano
Na boisku przy szkole dzieci
rozwrzeszczanych
Będzie pełno biegnących za piłką
skórzaną
Już listopad, dzikie kaczki siedzą przy
strumieniu
Stare i tegoroczne co pięknie urosły
Zadaję sobie pytanie, myśli je
przyniosły
Kiedy zechcesz wreszcie odwiedzić mnie
Reniu ?
Odwiedzę Cię w styczniu, bo to dobry
miesiąc
Na spotkania, rozmowy, kawę przy kominku
Pójdziemy razem do miasta, gdzie nasz stary
jesion
Porusza lekko koroną w uliczce przy rynku
Już marzec, krokusy zakwitły w mgnieniu
oka
Na brązowej, czerstwej ziemi lazurowe
krosty
Zadaję sobie pytanie, myśli je
przyniosły
Kiedy zechcesz wreszcie odwiedzić mnie
Reniu ?
Odwiedzę Cię w kwietniu, wówczas to w
marketach
Pełno będzie rowerów, kosiarek do trawy
Pogadamy o życiu, różnych innych bzdetach
I pojedziemy przed siebie na wypad ciekawy
Komentarze (4)
Zmień Renie na rozrywkową i uczciwą Henie...będzie
zabawnie,Pozdrawiam serdecznie.
Ktoś chyba nie dotrzymuje obietnic...
Ładny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
smutno się zrobiło...
tęsknota krzyczy między wersami
takie czasy
pozdrawiam sedecznie
Obecanki cacanki...smutne bardzo...
Pozdrawiam