Odyseja myślowa
"Odyseja myślowa".
28.07.2018r. sobota 11:40:00
Odyseja myślowa,
Gdyż nastała radość,
A także pokuta.
Rośnie wiara,
Ja mówię temu tak
I celnie uderzam modltwą w zło.
Nie ważne kim jesteś, ważne kim się
stajesz,
Ważne, że nie odcinasz Bożej pępowiny,
Możesz być ostatni, a możesz też być
pierwszy
Jak ten prorok.
Mega łaska wydobywa się w chórze
I trzeba mieć kod dostępu do młodych,
I nie tworzyć propagandy
Zamydlonego sukcesu.
Ratować się można, ale odyseja trwa.
Ja wiem, że mogę to zrobić,
Bom nieustraszony i zdrów jak ryba.
Spotykam ludzi gdzieś na drodze,
A oni niosą chleb i Miłość
I mówią, że nasze życie jest misją.
Jestem podbudowany, trzymają mnie słupki
Wszakże niezabetonowane,
Ale silne pośród swych tęsknot.
Można zostawić serce gdzieś,
Ale ważne są chwile dobra
I nie jest to pytanie konstytucyjne,
A my już do niegu gotowi.
Ci, co nie ściągali charadżu
W postaci należytego podatku
Teraz są ścigani
I nikt nie wie kim jest Kim i kto jest
Kto.
Leje się krew na ulicach,
Mieli grać w piłkę,
A okładają się gaśnicami
Z okradzionych samochodów.
Każdy chce mieć kredyt pod kontrolą,
A, co z kredytem zaufania?
Jesteśmy jak te znikające baobaby,
A Ty pozwól mi dać Ci uśmiech.
Nietuzinkowa to odyseja,
A każda strofa to żniwo głodu.
Ja sypiam z bronią,
Z bronią w ręku,
Moją bronią jest różaniec.
Nie mam dziewczyny,
Więc tulę poduszkę
I mam namiastkę odwzajemnionego ciepła.
Chylę swe twarde czoło,
Testuję wytrzymałość trotuaru,
A Ty pojawiasz się, ma królowa z różami.
Chcę z Tobą dzielić los
W świetle Ewangelii.
Nie można manipulować wokół śmierci,
Może wówczas dojść do szczytu niezgody.
Można zastanawiać się dokąd idę,
Ale ważne jest to by iść po stronie
życia
I w stronę Życia.
Wszakże nikt o zdrowych zmysłach nie chce
śmierci.
W Koryncie widziałem leczący dotyk,
A wakacje z książkami są zawsze w modzie
I niech w modzie będzie Opatrzność,
Więc nie zapominajmy o Niej.
Odyseja ta niczym papierek lakmusowy
Zaczyna barwić się,
A szczęśliwy awanturnik
Poznał świętą z sądziedztwa.
Wcześniej był niedoceniony,
Ale ona zauważyła w nim,
Że może powstać piękna wspólnota
I zabrała go wraz ze sobą na wspólną
wyprawę.
Można, a nawet trzeba oddawać krew,
W tym wszystkim nie ma kompromisu
I nie ma nakazu wyrywającego z
znieczulicy.
Wokół góry, a ja wiem, co to jest
I zabieram was ze sobą,
Tam, gdzie dziura gazowa.
Jeżeli chcesz to możesz wysiąść
W najbliższym porcie,
Jeżeli nie męczy Cię dalsza odyseja
To zostań w swej kajucie i czytaj,
wędruj.
Nie dorośliśmy jeszcze do tego,
By w pełni zrozumieć dlaczego
Należy uderzać miodem w bakterie,
W wirusy pewnie też.
Wszystko to wcześniej niż pojawi się
Stres z diety
I nie ważne czym się zajmuje,
Ala najważniejsza jest czuła pamięć.
Sama żywa wiara nie zajdzie na koniec
świata,
Więc nasza odyseja niech trwa,
Bo wiara to dar, który dostaliśmy.
Serdecznie dziękuję i zapraszam ponownie :)
Komentarze (18)
w rzeczy samej:) pozdrawiam
Dla człowieka wierzącego odyseja wiary to podróż przez
morza zła i oceany Bożej miłości i tylko od nas zależy
gdzie i kiedy się zakończy... pozdrawiam
Jak to mówią:) wiara czyni cuda:)
Pozdrawiam***
Bardzo mądre i ciekawe myśli. :)
Super przemyślenia. Pozdrawiam Amorku.
Przeczytałam z przyjemnością;)ciekawe przemyślenia z
dobrym przekazem;)pozdrawiam cieplutko;)
Podpiszę się pod komentarzem anuli - 2 i dodam ze mi
równiez się bardzo podoba
Pozdrawiam serdecznie Amorku :)
Świetne przemyślenia. Pozdrawiam
Witaj,
i bądź cierpliwy...
Powodzenia z serca życzę.
Piękny Amorku rachunek sumienia, jakby lista Twoich
/naszych/ problemów, pierwszy raz napisałeś coś co
mnie poruszyło do szpiku.
Trzymaj się, Ona czeka, słowo należy do Ciebie.
Bardzo ładny przekaz! Pozdrawiam!
Trafiony i aktualny ciekawie opisany temat.
Pozdrawiam.
Ciekawie.
Ewangelia odrzuca różaniec!
Pozdrawiam :)
prawdziwa odyseja Amorku, a w niej parę cennych myśli
b.ładnie
nieważne*
pozdrawiam