Ofelia
Zamknęła się przed czasem
w połowie dni
tak spodobały jej się bratki...
Ona niewidoma
zamieszkała w domu bez drzwi
gdzie nie zmienia się nic
Wiatr przynosił tylko noc
kąpał ściany mrok
nie zakwitł ni jeden kwiat
Ofelia utracona
polubiła strach
sama wybrała odrzucając fałsz
Pośród gry cieni
jej teatr płonął
od utraconych nadziei
Zręczności jej nie brak
nie!
lecz po co jej kukła, śmieć?
Wybór czasami pochopny
daje początek
marny nie wzniosły
Mimo ślepoty i zamknięcia
wciąż żyje
nie utonęła w odmętach
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.