Ofiara
położyłem
swoje zwłoki
w łóżeczku wygodnie
leżąc w półmroku samotnie
się rozmarzyłem
gdy z pracy rano
przyjedzie żoneczka
może pójdziemy na spacerek
ta zołza
w moich myślach czytała
o świcie do mieszkania weszła
na spacer
jak pieska
mnie zabrała
pogoda wymarzona
widać marzenia się spełniają
dobra jest ta moja żona
szliśmy alejami
jak na smyczy prowadzony
ptaki śpiewały
szły piękne dziewczyny
i się uśmiechały
na jedną spojrzałem
a tu trach
w gębę od razu dostałem
uniku zrobić nie zdążyłem
i z drugiej strony zarobiłem
dotknąłem szczęki
dwa zęby wyjąłem
przeklinam swoje marzenia
muszę wymienić sobie żonę
Autor Waldi 1
Komentarze (23)
Fajnie i z humorem o swojej własnej żonie. Uśmiałam
się :)
Podpowiem Ci takie rozwiązanie, które śpiewają moi
znajomi przy różnych, wspólnych, biesiadnych okazjach:
"Weź pod rękę żonę swą
idź nad rzekę -utop ją !
I zaśpiewaj : heja hej -
jedną babę mniej ! " ;))
Oczywiście i tak wszyscy wierzą , że kochają swoje
żony nad życie ! ;))
Pozdrawiam :)
Popraw sobie/patki /na ptaki(chyba)pozdrawiam.
Oczywiście wyjmowanie zębów ze szczęki należy uznać za
nieswoisty objaw miłości.
Rozbawiłeś mnie waldi, ale jaja)))
Twoja Jadzia na pewno by cie tak nie potraktowała
konfabulisto hihihi
Jak zwykle Walduś dowcipniś...ale ja wiem że ty lubisz
żartować :))Pozdrawiam serdecznie.
rozbawiłeś. (Wiem, że Jadzia taka nie jest)
Coś mi się zdaję, że nie o Tobie ten wiersz:D
Potrafisz rozbawić:)))
Od Jadzi jakbyś dostał, to pewnie jeden cios by
wystarczył :D
Pozdrowionka i całuski dla Was :)****
Ostra ta Twoja żona. Skoro marzenia się spełniają, to
może pomarz sobie o łagodnej żonie? Pozdrawiam.