Ofiarowany pocałunek
Zapalam papierosa
Nad łóżkiem...
Chorej matki,
Która narzeka wciąż
Że nie ma już...
Nic.
Serce przestaje
Powoli jej bić.
Nie ma odwrotu,
By mogła dalej...
Żyć!
Nie ma uśmiechu,
Nie ma pośpiechu,
Są tylko łzy.
Papieros nadal się tli.
Prawie poparzył mi palce
Ale to nic...
Pochylam się
Nad łóżkiem...
Ostatni pocałunek
W ofierze składam
Matce.
Nie mówi nic,
Blada jak świt...
Papieros dogasł,
Ciskam go o podłogę,
Wychodzę za drzwi...
Matka
Wiecznością śpi.
Komentarze (5)
Pieknie i nietypowo przedstawina smierc matki...+
Dobry utwór.
Ciekawa konstrukcja.
Ja bym podzielił go na zwrotki kończące się zgodnie z
jego konstukcją krótkimi wyrazami.
Co byś powiedział
"Ostatni pocałunek jej składam// cisza"
oraz może mniej dosłownie
"Mama ( to bardziej osobiście)/
spi ("już"?) wiecznością.
widziałem i przeżywałem śmierć kilku moich bliskich...
pięknie napisałaś o chwili odejścia... ja to też
widziałem i doskonale rozumiem każdy z Twoich wersów
na plus! +
Niesamowity wiersz...
ciekawie pokazana chwila śmierci dobry wiersz