Ofiaruję ci mój krzyż
Zamknij mnie w kropli wody,
zdmuchnij jak pyłek z rękawa.
Pozwól w sekundzie rozpłynąć się.
Spraw by ludzie nie pamiętali mnie,
a oblicze me niech utonie na wieki
w świecie bezładu, gdzie zawiły los
nie pomaga w życiu zagubionego
człowieka.
Ciach, przetnij sznur łączący z ziemią.
Utop drwiące myśli w deszczu twych łez,
marzenia zaś wnieś ku obłokom.
Pozwól mi choć raz spojrzeć z nieba,
za anielskie skrzydła się skryć,
z góry patrząc na świat zrozumieć
po co mam żyć. Po co mam żyć?
A potem pozwól mi płakać z radości,
bo takich łez jeszcze nie znam.
Mogę ofiarować ci, panie cierpienie.
Wybacz, że zmarnowałam życie.
Komentarze (1)
Okropnie to łzawo sentymentalnie egzaltowane,a w tym
wszystkim ten "ciach"...