Oglądając się za siebie...
Jak szmata do podłogi...
Tak właśnie teraz się czuję...
Nawet nie wiesz,
Jak stałeś mi się przez tych kilka dni
drogi...
Choć zapomnieć o tym,
Wciąż próbuję...
Za szybko biorę niektóre rzeczy do
siebie...
Potem przez to mam mętlik w głowie...
Próbuję zmienić nastawienie do Ciebie...
I wmawiam różne rzeczy sobie...
Wiem,że nie będzie nas nic już
łączyło...
I,że minęły te piękne chwile...
Wiem,że wszystko się skończyło...
Teraz to zostanie w tyle...
Nie mogę wierzyć w każdy gest...
I każde słowo...
To dla mnie strasznie ciężkie jest...
Znów muszę zacząć życie na nowo...
Nie umiem nie oglądać się za siebie...
I iść do przodu z podniesioną głową...
Ja oglądając się widzę Ciebie...
I chwile spędzone razem z Tobą...
I jak spojrzeć na wszystko
optymistycznie?
Kiedy ja miałam nadzieję,
Że wkońcu mi się uda?...
Czas spojrzeć realistycznie:
Na świecie nie dzieją się żadne cuda!...
Chciałam wyrzucić to co mnie boli...
Chociaż trochę ulżyć sobie w
cierpieniu...
Ale dla Ciebie to nie gra żadnej roli...
Więc pozostawię ten ból w milczeniu...
...to i tak nie ma teraz już znaczenia...Dla Ciebie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.