ogniwo Darwina
Z mroku powstały, dawno już wymarły,
gatunek ponad i pod istniejący.
Nigdy bezmyślny, zawsze bardzo uparty,
nie doznał nigdy do dziś ciepła miłości.
Potworna dusza, w ciele bólu nie
znającym.
Zestawiona została z sercem powoli
bijącym.
Serce i dusza zaklęte we stali,
nie rozmawiają, walcząc nieustannie.
Czy nastąpi czas, gdy razem pospołu,
i serce i dusza podążą do przodu?
Skrzydła rozłożone, gotowe do lotu,
a serce nakazuje złożyć szpony w
dłoniach.
i nie wie stwór czy lecieć czy czekać,
szarpać i kąsać, czy wspominać i
wierzyć.
każde przeciąga na swą stronę życie.
To co było czy to co jest,
nakarmi obficie?
Zapomnieć czy pielęgnować?
myśleć? czy czuć?
pytanie na skraju, a tam czeka stwór.
Czas uczy, i biegnie.Nie stoi i czeka.
Czas, największy wróg i stwora i człowieka.
takie sobie dywagacje po "nieodwzajemnionej obecnie miłości"
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.