Ogrodniczka
Chodzi mi ktoś po ogrodzie
patrzy we wszystkie kąciki
sprawdza czy ktoś nie nabroił
pieli klomby i kwietniki.
Ten ktoś nienawidzi mszycy
kretów, nornic i ślimaków
z wprawą znawcy się zabiera
do insektów i robaków.
Ma być czysto i zielono
trawnik przystrzyżony mierzy
stać ma wszystko równiuteńko
Jak na musztrze u żołnierzy.
Nie ma się co temu dziwić
bo z nazwiska Ogrodniczka
w herbie swoim pewnie była
taczka, grabie i doniczka.
A gdy wszystko już gotowe
siada sobie w drzewa cieniu
z kartką i kieliszkiem wina
znów oddaje się myśleniu.
Co by tu móc jeszcze zrobić
jakie zadać mi zadanie
by w zielonym ogródeczku
zjeść obiadek lub śniadanie.
Tak mijają pory roku
nawet w zimie plan układa
nie siedź mówi przy kominku
idź odgarniać bo śnieg pada.
Pewnie ktoś przechodząc obok
patrząc na nasz dom z ulicy
powie tu mieszkają sobie
ciepło zimni ogrodnicy.
Komentarze (17)
Piekny, cieply wiersz o wspolnym ogrodzie:-)
pięknie o ogrodzie ,zauroczona zatrzymałam się nad
tymi wersami
pozdrawiam :)